czwartek, 17 stycznia 2019

Zarządzanie przez telefon

Czasem zdarza się tak, że na budowę pojechać się nie da. Bo z domu wyjść się nie da 😒 A tu jedna budowa, druga, trzecia...Panowie pracują. Ale zajrzeć do nich, porozmawiać, pokierować robotami trzeba. Dopóki nie "wychowa" się porządnego majstra (a o naszym "majstrze" napisze pewnie niedługo) trzeba Panom jasno i wyraźnie mówić co jest do zrobienia i wielokrotnie powtarzać, że ma to być zrobione jednak teraz a nie jutro czy za tydzień.
No i tak się właśnie złożyło, że dziś nastąpił ten dzień - dziecko się rozchorowało, w domu zostać trzeba.
I co wtedy - od rana za telefon i dzwonię. "Dzień dobry, jak u Was?", "Pracujecie?", "A co robicie?", "Jesteście wszyscy?", "Zróbcie to..", "Pamiętajcie, że trzeba zrobić to...", "Przed zrobieniem tego, musicie zrobić to", "A dlaczego to jeszcze nie jest zrobione?!"...itd., itp.
Oczywiście takie rozmowy w ciągu dnia się powtarzają, średnio co trzy godziny 😀
Niestety, ile by człowiek nie mówił, ile by nie tłumaczył to i tak dziwnym trafem połowa do nich nie dociera. Nie wiem - jakieś zakłócenia na linii?! A może oni jednak wcale mnie nie słuchają i po rozłączeniu nawet nie pamiętają z kim rozmawiali?! Nie, chyba nie...
Jednak co przekaz w cztery oczy to przekaz w cztery oczy 😁 Tak więc trzeba przeżyć taki dzień i mieć nadzieję, wierzyć w swoich pracowników...nie będzie przecież tak źle 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz